Szaleństwo zakupu nasion - jak z nim walczyć?

Zbliżająca się wiosna daje mnóstwo energii, którą ogrodnicy wykorzystują na bieganie po sklepach z nasionami. Kiedyś potrafiłam kupić ich ogromną ilość, wydać fortunę, a w ostateczności kończyło się to wyrzuceniem paczuszek do kosza, bo termin ważności dawno minął. Dziś do zakupów nasion podchodzę zupełnie inaczej. Jak? Trzymam się zasad, których nauczyłam się przez ostatnie lata.

zakup nasion, ogród przydomowy


PLAN SIEWU TO PODSTAWA


Zwykłe tygodniowe zakupy w markecie, wyłożyli właśnie dział ogrodowy z ogromną ilością nasion. I jak tu nie kupić? Biorę to, jeszcze to i tamto. Będąc przy kasie okazuje się, że mam 15 paczuszek nasion w ręku. Ale czy tak naprawdę wszystko wysieję? Takie kupowanie oczami to marnotrawstwo towaru i pieniędzy, ale dojście do takiego wniosku zajęło mi sporo czasu.  Dziś bez przygotowanego planu wysiewu nawet nie pomyślę o zakupach.

KUP TYLE, ILE WYSIEJESZ


Jak już wpadłam w wir zakupów nasion to nie mogłam przestać. Wiosną, siadając z koszykiem paczuszek w ręku, z przerażeniem stwierdzałam, że wszystkiego nie wysieje. To frustruje najbardziej! Ja tego nie wysieję? Ja?! I upychałam ziarenka zbyt blisko siebie, przez co roślinki rosły za gęsto. Nie wszystko udało mi się poprzerywać do tego stopnia, by plon był zadowalający.
Dziś wiem jakie nasiona posiadam, co muszę dokupić i czego potrzebuję. Wiem też ile ziarenek zużyję.


WYBIERAJ MĄDRZE


Parę lat temu niczego nieświadoma zakupiłam parę paczek nasion w sklepie ogrodniczym. Oczywiście wszystko w pośpiechu, bo kolejka działkowiczek za mną. Dopiero otwierając jedno z opakowań bezpośrednio przed wysianiem, wypadły mi na rękę nasiona o kolorach tak ostrych, że aż raziły mnie w oczy. Po przeczytaniu etykiety, złapałam się za głowę. Po co ja uprawiam własny warzywnik, żeby pakować w niego chemię? Miarka się przebrała! Od tego momentu zainteresowałam się zagadnieniem uprawy nasion i zaczęłam robić zakupy uważniej. Wiem, czego chcę i czego żądać od sprzedawcy, a do sklepu ogrodniczego wchodzę, gdy nie ma ogromnej kolejki.

Zapraszam Cię do przeczytania postu, który napisałam jakiś czas temu OGRÓD ZA GROSZE - ZAPRAWIANIE NASION

zakup nasion, ogród przydomowy


OD PRODUCENTA NAJLEPIEJ


Nasiona najczęściej kupowałam w markecie lub sklepie ogrodniczym. Jakieś 3 lata temu zaczęłam szperać internecie w poszukiwaniu pewnego producenta i okazało się, że prowadzi on sklep on line. Ceny były naprawdę niskie, wybór ogromny i mogłam spędzić na wyborze tyle czasu, ile potrzebowałam. A jeszcze przesyłka była darmowa powyżej określonej kwoty zamówienia.
Zwracajcie uwagę na gramaturę sprzedawanych paczuszek, które są dostępne w marketach. Często niska cena wynika z małej liczby ziarenek.

 

ODDAJ NIEPOTRZEBNE


Będąc w ciąży ograniczyłam uprawę warzywnika do minimum i nie robiłam rozsady w domu. Przebierając zapas nasion, zdałam sobie sprawę, że mam ich naprawdę sporo (otrzymuję paczki nasion od sklepów i producentów) i wiele z nich na pewno się zmarnuje. Wpadłam na genialny pomysł, rozdając Wam paczuszki, właśnie tu na blogu. W moim najbliższym otoczeniu nie ma takiego zapalonego ogrodnika jak ja, więc nie mam kogo uszczęśliwiać na miejscu. Dobrze, że jesteście ;)
Nie kupuję ogromnych ilości nasion. Jestem realistką. Znam swoje możliwości. Jeśli wiem, że z czegoś nie skorzystam, daję to innym.


PRZETERMINOWANYCH NASION NIE MUSISZ WYRZUCAĆ


Jeśli okazało się, że masz jednak jakieś przeterminowane nasiona - nie wyrzucaj ich. Zasiej na uboczu warzywnika lub na rabatach kwiatowych. Akurat może się okazać, że będzie z nich niezły plon ;)


zakup nasion, ogród przydomowy

A Ty masz jakieś zasady, którymi kierujesz się przy wyborze nasion? Podziel się z nimi w komentarzu ;)
A kto poddaje się szaleństwu zakupu nasion? Łapka do góry ;)



4 komentarze:

  1. Ogólnie nie mam z tym problemu chyba że coś zabierze mi czas i zmieni moje plany. A tak to najczęściej to co kupuję to wysiewam :)
    pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam pytanko skoro znalazłaś już dostawce nasion czy mogłabyś się podzielić zaufanym źródłem, czy dobrze wydedukowałam, że jest nim plantiCo ?
    Ps. polecam zbieranie własnych nasion m.in z pomidorów, papryk, ogórków itp. Bardzo fajne uczucie kiedy wyrasta ci coś z niczego ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Plantico i Legutko to moi ulubieńcy. W tym roku zostawiłam sobie nasiona papryki żółtej i cayenne. No patrz, ale o ogórkach to nie pomyślałam :P

      Usuń

Zostawiając komentarz, wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych zgodnie z moją polityką prywatności.